Od początki istnienia Radio Maryja, a później Telewizja Trwam były solą w oku dla skrajnie lewicowych środowisk. Działalność i przekaz tych mediów były monitorowane ramię w ramię przez Gazetę Wyborczą i tygodnik NIE. Według zresztą podobnego schematu.
Skrajne środowiska sięgają po różne narzędzia, aby zniszczyć to co udało się zbudować dzięki determinacji redemptorysty z Torunia. Od kilku lat skrajna lewica, finansowana z zagranicy, sięga po środki prawne, którymi nęka Fundację Lux Veritatis.
Ojciec Tadeusz Rydzyk w związku z tym wystosował apel do Rodziny Radia Maryja. W którym m.in. przypomina jak od początku istnienia katolickich mediów zarządzanych przez o. Tadeusza, trwała zmasowana nagonka ze strony mediów lewicowo-liberalnych:
Radio Maryja od samego początku swojego istnienia miało pod górkę. Od czerwca 1997 r., zaczęliśmy zbierać artykuły publikowane na łamach wielkonakładowych pism. Obecnie w naszym archiwum wycinków znajduje się ponad 53 tysiące artykułów i prawie wszystkie są negatywne, nadające się do sądu – są to kłamstwa, oszczerstwa, kpiny, wyśmiewanie.
Jest również wspomnienie o tym, że również ówczesne władze blokowały powstawanie tych mediów: Rodzina Radia Maryja pamięta, jak walczyliśmy o częstotliwości dla Radia, a później o miejsce na multipleksie dla Telewizji Trwam.
W kolejnej części apelu o. Tadeusz przechodzi już wprost do obecnych działań wymierzonych w Radio Maryja ze strony skrajnie lewicowych środowisk: Od kilku lat jesteśmy też nękani przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska. Stowarzyszenie, które jest finansowane przez organizację spoza Polski. Za atakami na Radio Maryja stoją organizacje niesprzyjające Kościołowi, a nawet antyewangelizacyjne. One nie tylko nas nękają, wręcz dążą do zamknięcia nam ust, czego dowodem jest zażądanie przejęcia tzw. zabezpieczenia naszych komputerów, telefonów, wszystkiego. Byłoby to całkowite zablokowanie naszej działalności na długie miesiące. Chodzi zatem o zlikwidowanie Radia Maryja i dzieł, które z niego wyrosły. Po raz kolejny doświadczamy, że jesteśmy prześladowani.
W apelu mowa jest również o tym w jaki sposób to nękani dotyka konkretnych osób: Jest mi przykro, że w jakiś sposób prześladowani są także ludzie, którzy ściśle z nami współpracują, jak pani Lidia Kochanowicz-Mańk, dyrektor finansowy Fundacji „Lux Veritatis”. Musimy mieć fachowców, którzy zapewnią nam przejrzystość i Pani Lidia jest takim fachowcem. Prześladowany jest również o. Jan Król CSsR, który dzięki modlitwie – jak mówił – uciekł św. Piotrowi i żyje.
Uruchomiony przez Watchdog Polska proces nękania jest prowadzony pomimo tego, że jak wspomina w apelu o. Tadeusz wszystkie działania są prowadzone zgodnie z polskim prawem: (…) jesteśmy nękani, co jest przedziwne. Wszystkie kontrole – począwszy od ministerstw, skończywszy na różnych urzędach – wykazują, że wszystko jest przejrzyście prowadzone. Wszystkie podejmowane działania realizujemy zgodnie z polskim prawem.
Nie rozumiem, dlaczego mamy się tłumaczyć siłom spoza Polski. Może odpowiedzieliby na to rządzący? Zadbajmy o Polskę; o to, co polskie i katolickie. Możemy pisać do rządzących z prośbą o wyjaśnienia, o co tu chodzi, na jakiej podstawie podejmowane są takie działania. Proszę katolickich posłów, senatorów, profesorów, prawników, wszystkich zwykłych ludzi, aby zaczęli działać. Proszę także o modlitwę – kończy swój apel o. Tadeusz Rydzyk.
Na zdjęciu z prawej Adam Kuczyński, radca prawny reprezentujący Watchdog Polska, skrajnie lewicowy działacz ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej. Przypomnijmy, że w roku 2011 to właśnie b. wiceprezes tego stowarzyszenia Jacek Purski sprowadził do Polski w Narodowe Święto Niepodległości Antifę z Niemiec, której kilkusetosobowa ekipa przyjechała do Polski z pałkami, gazem, aby bić Polaków w ich najważniejsze święto państwowe. Trzy strzały na maseczce Adama Kuczyńskiego to właśnie symbolika, którą posługuje się Antifa. Nigdy Więcej ma na swoim koncie nie tylko takie „dokonania”. W roku 2003 przyznało tytuł „Antyfaszysta Roku” Simonowi Molowi, który świadomie i celowo zarażał HIV kobiety, najczęściej lewicowe aktywistki, które uległy „urokowi” Simona Mola. Prokuratura w tym zakresie postawiła mu 11 zarzutów. Simol Mol nie doczekał wyroku, zmarł na AIDS w 2008 roku.