Seria profanacji na Podlasiu. Wierni odśpiewali suplikacje

Na przełomie lipca i sierpnia Podlasiem wstrząsnęła seria profanacji symboli religijnych. Archidiecezja białostocka wezwała do powszechnej modlitwy w ramach zadośćuczynienia, a policja prowadzi dochodzenie.

W ostatnich tygodniach mieszkańcy Podlasia mieli do czynienia z serią dewastacji krzyży i figur świętych. To wywołało nie tylko oburzenie wiernych, ale także reakcję władz kościelnych i organów ścigania.

Początek serii profanacji dało zniszczenie krzyża we wsi Izbiszcze. Na początku podejrzewano, że krzyż mógł zostać uszkodzony przez wiatr. Jednak, gdy doszło do kolejnych zniszczeń, stało się jasne, że to nie dzieło natury.

Ktoś ją pociął, moim zdaniem kątówką, piłką lub czymś podobnym. Pocięte były ręce i nogi Jezusa – powiedział portalowi polskieradio24.pl Dariusz Śliwonik, lokalny samorządowiec z gminy Choroszcz.

Po naprawie, krzyż został zdewastowany po raz trzeci. Sprawą zajmuje się policja.

Z kolei w pobliskiej wsi Kościuki doszło do profanacji figury Matki Bożej, której wydłubano oczy i pocięto ręce. Tutaj także swoje dochodzenie prowadzi policja.

Sprawa nie pozostała bez reakcji władz archidiecezji białostockiej.

W związku z aktami profanacji dwóch krzyży oraz przydrożnej kapliczki z figurą Najświętszej Maryi Panny, jakie miały miejsce w parafiach Choroszcz i Konowały na terenie Archidiecezji Białostockiej, wyrażamy smutek i ubolewanie oraz prosimy Boga, aby umacniał naszą wiarę i okazał miłosierdzie sprawcom.

Każdy akt profanacji jest obrazą Boga, wyrazem braku szacunku dla wierzących i wyznawanych przez nich wartości oraz sprzeciwia się zasadzie wolności religijnej.

Arcybiskup Józef Guzdek, metropolita białostocki, zwraca się do wiernych Archidiecezji z prośbą o modlitwę w intencji przebłagalnej.

W najbliższą niedzielę 4 sierpnia br., we wszystkich parafiach Archidiecezji Białostockiej, po każdej Mszy Świętej, należy odśpiewać suplikacje – czytamy w komunikacie białostockiej kurii.

Źródło: pl.aleteia.org, tvp.info, archibial.pl

Zdjęcie: Józef Waczyński/Facebook