Kościoły zakażają. Protesty Strajku Kobiet… nie.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Lewicy na której po raz kolejny padł postulat, pod pretekstem walki z covid, żądania zamknięcia kościołów dziennikarz Telewizji Trwam zapytał o manifestacje Strajku Kobiet podczas których faktycznie był wyższy wskaźnik zakażeń po tych „strajkach”.

Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć poseł Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która wcześniej grzmiała, że wirus naprawdę nie rozróżnia i że skupisko ludzi to skupisko ludzi, niezależnie od tego czy w tym skupisku serwowana jest strawa materialna czy strawa duchowa dodając na koniec, że ryzyko zakażenia jest dokładnie takie samo.

Jednak okazało się, że są takie przypadki, że jedno skupisko ludzi nie jest równe innemu skupisku ludzi. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wyjaśniła więc:

– Po pierwsze kilka sprostowań. Nie, nie ma żadnych danych, które potwierdzałyby tezę, że po protestach (…) nastąpił wzrost zakażeń. Po drugie podczas tych protestów przestrzegane były obostrzenia, zachowanie dystansu i przede wszystkim maseczki. (…) Jest ogromna różnica między zamkniętym budynkiem, zamkniętym pomieszczeniem w którym osoby przebywają blisko siebie, w którym dochodzi do sytuacji, że Komunia jest podawana z ręki przez tego samego proboszcza do wielu osób, a zgromadzeniami które odbywają się na świeżym powietrzu z zachowaniem dystansu. (…)

Oto w praktyce „zachowanie dystansu” na demonstracji w której w marcu wzięła udział poseł Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (pani poseł w tłumie manifestantów)

A tutaj zachowanie dystansu przez panią poseł i jej kolegów w zamkniętym pomieszczeniu.

Hipokryzja, obłuda, kłamstwo, oszustwo? Odpowiedzcie sobie sami.

Zdjęcia: Twitter
Fotomontaż: SP