Strona główna Lewica Ciotki rewolucji. „To, że nad tłumami krzyczącymi 'je…ać PiS’ powiewają tęczowe flagi, nie wzięło się znikąd”

Ciotki rewolucji. „To, że nad tłumami krzyczącymi 'je…ać PiS’ powiewają tęczowe flagi, nie wzięło się znikąd”

0
Ciotki rewolucji. „To, że nad tłumami krzyczącymi 'je…ać PiS’ powiewają tęczowe flagi, nie wzięło się znikąd”

Portal wPolityce.pl przytacza fragmenty raportu Fundacji Batorego „Młodzi 2020 – w potrzasku tożsamości” pisane ręką Marty Lempart stojącej na czele Strajku Kobiet.

Z przytoczonych fragmentów wynika, że Lempart kreuje samą siebie na rewolucjonistkę. Nie nazywa siebie jednak matką rewolucji. Skromnie zauważa, że ta rewolucja już trwała, była rozpoczęta przez innych, a tacy jak ona są obecnie jej ciotkami:
Nic nie zaczęło się wczoraj. Nic nie stało się samo. To, że elementem startowym tej rewolucji jest aborcja, od której się zaczęło i której zakazu dotyczyło pierwsze „wypier…lać”, to, że nad tłumami krzyczącymi „je…ać PiS” powiewają tęczowe flagi, nie wzięło się znikąd. I ta rewolucja nie ma matek – ona ma ciotki, do których z dumą się zaliczam.

W raporcie, jak widać po przytoczonym fragmencie, pojawiły się najważniejsze postulaty tej rewolucji, czyli „wypier…lać” i „je…ać PiS”. Lempart opisuje drogę, jaką przeszła w ostatnich latach ona i osoby, które stoją na czele rewolucji:
Większość z nas dojrzewała przez ostatnie cztery–pięć lat. Przez dziesiątki, setki akcji. W sprawie aborcji, przeciw przemocy, w obronie innych praw kobiet. Przeciwko faszyzmowi. W obronie wolnych sądów, a wcześniej – wolnych mediów. We wsparciu protestów środowisk medycznych, nauczycielek, osób z niepełnosprawnościami. Dla wielu z nas ta droga zaczęła się nie od manif, tylko od demonstracji w obronie Trybunału Konstytucyjnego. Teraz wracamy z dalekiej podróży – w rewolucję, po której nic już nie będzie tak, jak było.

Oczywiście ta rewolucja nie mogłaby się w Polsce toczyć gdyby nie udział takich organizacji jak m.in. założona przez kapitalistę Sorosa Fundacja Batorego z której od lat szerokim strumieniem płyną środki finansowe wspierające wszelkiego rodzaju organizacje lewicowe i LGBT. Ci wszyscy rewolucjoniści walczący z „faszyzmem” nie istnieliby w przestrzeni publicznej, w przestrzeni medialnej, nie byliby w stanie organizować akcji, gdyby nie te właśnie środki, gdyby nie te miliony dolarów różnego rodzaju „obywatelskich” organizacji za którymi stoją interesy kapitalistów, finansistów, czy też interesy innych państw, które na terenie naszego kraju realizują „ciotki rewolucji”.

Źródło: wPolityce.pl