Młody mężczyzna wtargnął w niedzielę w nocy 9 lutego 2020 r. do kościoła pw. św. Maksymiliana Kolbe w Koninie. Był w samej bieliźnie, majtkach i t-shircie. Trzymał krzyż w ręku. Z tym krzyżem w ręku wybijał szyby w kościele.
O zdarzeniu informował wiernych podczas niedzielnych Mszy św. proboszcz parafii, ks. prał. Wojciech Kochański:
– Mam do przekazania bolesną wiadomość. W nocy po raz kolejny dokonano aktu dewastacji w naszej świątyni. Hejt na Kościół, na księży wylewający się w mediach rodzi owoce. Ta sytuacja nie może nas nie boleć, musimy reagować na dziejące się wokół nas zło.
Nie był to pierwszy atak na kościół. W grudniu 2019 i czerwcu 2020 miało miejsce podobne zdarzenie z tym, że sprawca, którego wówczas również dzięki monitoringowi udało się ująć policji, dokonał dewastacji nie wchodząc do kościoła. W związku z tymi atakami ks. prałat Wojciech Kochański skłania się do podejrzeń, że „w Koninie istnieje grupa wrogo nastawiona do Kościoła, dokonująca aktów wandalizmu”, dlatego zwrócił się do władz miasta w tej sprawie, ale miał otrzymać odpowiedź, że „nie jest to problem, którym powinien zainteresować się lokalny samorząd”.
Opublikowany przez Diecezja Włocławska Niedziela, 9 lutego 2020
Kanclerz Kurii, ks. Artur Niemira przychyla się do stanowiska ks. prałata Kochańskiego i zwraca uwagę na zachowanie sprawcy podczas całego zdarzenia:
– Na obrazie z monitoringu widać postać młodego mężczyzny w samej bieliźnie i na boso, który z krzyżem w ręku staje na wprost kamery i jakby celowo ujawnia swoją twarz, po czym dewastuje drzwi i okna wybijając szyby do kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu. Po zakończeniu swoich czynności z dużym kawałkiem rozbitej szyby znów staje przed kamerą kreśląc szkłem znak krzyża i odchodzi. Skojarzenia nasuwają się same. Nie wiadomo, czy mężczyzna działał sam, czy był przez kogoś inspirowany”
Dzięki monitoringowi szybko udało się ustalić jego tożsamość. Jak się okazało podejrzany ma niespełna 18 lat. Został jednak zatrzymany za to, że awanturował się z matką. Trafił na SOR ponieważ był poraniony. Dopiero później okazało się, że to właśnie on dokonał aktu wandalizmu w kościele, a rany na jego ciele mogą być efektem skaleczeń odniesionych podczas dewastacji. Na miejscu zdarzenia pozostały bowiem ślady krwi, które mogą należeć do sprawcy.