Naklejki i plakaty z Matką Boską Częstochowską, której w aureoli wpisano symbolikę LGBT według sędzi Agnieszki Warchoł nie łamią prawa. Okazuje się, że sędzia żyje w konkubinacie z politykiem pro-LGBT i jej wyrok może być skażony stronniczością.
Do profanacji doszło w roku 2019. Trzy lewicowe aktywistki rozklejały wokół kościoła św. Dominika w Płocku naklejki z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej z wpisaną w aureolę symbolikę LGBT, tzw. tęczę, czyli flagę środowisk sodomickich. Naklejki znalazły się m.in. na koszu na śmieci i przenośnej toalecie. Sprawa trafiła do sądu i właśnie zapadł wyrok uniewinniający dla aktywistek LGBT.
Wyrok został szeroko skomentowany w mediach, kiedy okazało się, że sędzia żyje w konkubinacie z radnym Koalicji Obywatelskiej, płockim aktorem Mariuszem Pogonowskim. Zwrócono uwagę, że Pogonowski osobiście, jako radny, angażuje się w działania na rzecz środowisk LGBT. W sierpniu 2019 roku był przeciwny przyjęciu przez miasto Płock uchwały w obronie tradycyjnych wartości. Argumentował to wówczas w następujący sposób:
– Nie ma czegoś takiego jak „ideologia LGBT”. (…) LGBT to ludzie, geje, lesbijki, osoby biseksualne i transpłciowe, które jak wszyscy ze swoją tożsamością płciową się rodzą. To nasi sąsiedzi, współpracownicy, nasze dzieci, czasem – współmałżonkowie. I jak wszyscy mają prawo do szacunku. Stanowisko zaproponowane przez radnych klubu PiS wykluczałoby ich ze wspólnoty, narażałoby ich na przemoc.
Wystąpienie przeciwko tradycyjnym wartościom ze strony radnego KO nie może dziwić biorąc pod uwagę fakt, że zrezygnował z tradycyjnych wartości, czyli życia ze swoją małżonką, na rzecz związku konkubenckiego, wiążąc się z sędzią Agnieszką Warchoł.
Sędzia z Płocka, Agnieszka Warchoł, która swoim dzisiejszym wyrokiem otwarła drogę do profanacji symboli katolickich, jest konkubiną działacza pro-LGBT, radnego Koalicji Obywatelskiej w Płocku, Mariusza Pogonowskiego, który kandydował na posła do Sejmu RP z listy @Platforma_org. pic.twitter.com/GybNUfKoUd
— Stanislas Balcerac (@sbalcerac) March 2, 2021
O swoim związku Agnieszka Warchoł i Łukasz Pogonowski bardzo chętnie opowiadali w listopadzie ub. roku w audycji „Na obcasach z Agnieszką Olczyk” w Radio Płock FM. Sędzia Agnieszka Warchoł zwierzała się:
– Ja uważam, że gra wstępna powinna zaczynać się już od samego rana. Ja uwielbiam, kiedy Mariusz przynosi mi kawę. Przynosi ją pod prysznic. I kiedy ta kawa jest za gorąca to jest nawet cudowne, kiedy ta woda z prysznica naleje się do filiżanki, bo wtedy jest idealna.
Ta sytuacja osobista zdaniem wielu komentujących mogła mieć wpływ na wyrok jaki zapadł w sprawie profanacji dokonanej przez działaczki LGBT. Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości, w rozmowie z portalem Niezależna, stwierdził, że „wyrok, który zapadł, budzi bardzo daleko idące wątpliwości, ponieważ obiekty kultu są chronione prawem. Wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej bez wątpienia jest obiektem czci wiernych”. I dodał, że aktywistki LGBT przedstawiając w taki sposób wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej „nie czyniły tego w celu pokazania swojego szacunku, a wręcz odwrotnie, aby sprowokować i obrazić tych ludzi, dla których symbol Matki Boskiej Częstochowskiej jest ważny”. Odniósł się również to sytuacji osobistej sędzi Agnieszki Warchoł:
– Przytoczone okoliczności mają prawo budzić wątpliwości opinii publicznej. Niewątpliwie zachodzi ryzyko, że wyrok może być skażony stronniczością.
Podobną opinie wyraził w rozmowie z TVP Info prof. nauk prawnych Waldemar Gontarski:
– Tacy sędziowie powinni wyłączyć się ze sprawy. Do takiego wniosku można dojść, choćby czytając wyrok TSUE w sprawie polskiego Sądu Najwyższego. Uznano bowiem, że o tym, czy sędzia jest bezstronny, czy też nie, decyduje przeświadczenie odbiorców. Jeśli ktoś podnosi te relacje dotyczące sędzi, faktycznie podpada to pod przesłankę do wyłączenia się.
Foto: Agnieszka Warchoł i Mariusz Pogonowski w Radio Płock FM w programie „Na obcasach z Agnieszką Olczyk”. Zrzut ekranowy z rozmowy.