Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości w rozmowie z Radiem Maryja mówił o rosnącej w Polsce agresji środowisk lewicowych i o zadaniach Straży Narodowej, która musi się mierzyć z tą falą lewicowej nienawiści.
Straż Narodowa została powołana na jesieni ubiegłego roku w związku z atakami na kościoły ze strony lewicowej ekstremy. Rosnąca agresja wymagała i nadal wymaga odpowiedniej reakcji. W wypadku Straży Narodowej są to działania które mają charakter ochrony i zabezpieczania zgromadzeń publicznych, a także zabezpieczaniu mienia, jak samochody Fundacji Pro – Prawo do życia, które, jak stwierdził Bąkiewicz, „są permanentnie atakowane przez lewicowych aktywistów”. Dodał również, że w tym zakresie „działania policji są niewystarczające, nie dają bezpieczeństwa ani kierowcy, ani mieniu”.
Głównym celem działań Straży Narodowej w dalszym ciągu pozostaje jednak ochrona kościołów. Bąkiewicz zauważa, że nie ma już potrzeby zabezpieczania ich tak jak miało to miejsce wcześniej, ale „jesteśmy tam, gdzie możemy, prowadzimy własny wywiad – wiemy, co robi przeciwnik”. Straż Narodowa zajmuje się więc czyszczeniem elewacji kościołów, pomocą proboszczom czy kapłanom, którzy zgłaszają się z prośba o taką pomoc.
– Cały czas taka praca ma miejsce. Potrzeba takiego działania jest długofalowa, dlatego że agresja jest coraz większa. 150 ataków [wg danych Policji – przyp. red.] to liczba niepełna. Wielu kapłanów nie zgłasza przestępstw, także ze względu na obawy przed konsekwencjami.
Źródło: Radio Maryja