Bluźnierstwa i profanacje w niemieckim kościele. „Czy biskup Rzymu nadstawi drugi policzek?”

„Kobiety w szatach kapłańskich głoszące kazania, czyli kolejna akcja nieposłuszeństwa w niemieckim Kościele” – w szumie medialnym, wśród setek informacji „niezwykłej wagi” ten artykuł Grzegorza Górnego na portalu wPolityce.pl przeszedł w zasadzie niezauważony.

A tymczasem mamy do czynienia z kolejnym etapem rewolucji w Kościele Katolickim. Jak pisze Grzegorz Górny schizma w niemieckim Kościele pogłębia się. Tydzień po zbiorowej akcji błogosławienia par homoseksualnych w katolickich świątyniach doszło do kolejnego zdarzenia, które trudno nazwać inaczej niż następnym wyzwaniem rzuconym Stolicy Apostolskiej i Magisterium Kościoła.

Chodzi o akcję „12 Frauen. 12 Orte. 12 Predigten” – 12 kobiet, 12 miejsc, 12 kazań, która miała miejsce 15 maja i została zorganizowana przez Katolicką Wspólnotę Kobiet Niemieckich. Akacja polegała na tym, że w 12 świątyniach na terenie Niemiec odbyło się 12 Mszy, podczas których 12 kobiet w szatach kapłańskich wygłosiło 12 kazań.

Grzegorz Górny zwraca uwagę, że akcję nie tylko wsparła część niemieckich mediów katolickich, łącznie z diecezjalnymi portalami, ale przede wszystkim wszystko działo się w porozumieniu z miejscowymi parafiami i proboszczami, którzy osobiście odprawili wspomniane Eucharystie.

Publicysta wPolityce.pl przypomina, że w myśl prawa kanonicznego nie mogli do tego dopuścić, ponieważ homilie podczas Mszy może wygłaszać jedynie ksiądz. Dlatego takie działanie, taka operacja traktowana jest w kręgach progresistowskich jako etap na drodze do wywalczenia prawa do święceń kapłańskich dla kobiet.

Policzek wymierzony kardynałowi

Akcja objęła także diecezję kolońską, która podlega kardynałowi Rainerowi Woelkiemu, uważanemu za głównego strażnika ortodoksji w niemieckim episkopacie. To, co wydarzyło się w kościele św. Elżbiety w Kolonii, traktowane jest powszechnie jako siarczysty policzek wymierzony kardynałowi przez miejscowego proboszcza. Msza, podczas której przebrana za kapłana pani Marianne Arndt wygłosiła swe kazanie, miała zresztą niecodzienną oprawę. Ołtarz przykryty był tęczową flagą, a obok niego stała figura Matki Bożej, przypominająca jakieś upiorne monstrum z czerwonym irokezem na łysej głowie.

Owo ohydne, zgarbione monstrum wyglądało jak jakaś antifiara z berlińskiego squatu – w glanach, przykrótkiej kurtce odsłaniającej brzuch i czerwonym irokezem. Ale oprócz owego monstrum, na które podczas swojego „kazania” z uśmiechem wskazywała „kapłanka”, na ołtarzu stała inna ohydna, upiorna figurka w białej sukience.

Upiorne figury w kościele św. Elżbiety w Kolonii.

Warto dodać, że wspomniana Marianne Arndt usilnie walczy o „wielokulturowość” Niemiec. Dlatego też działa bardzo aktywnie na rzecz przyjmowania imigrantów i pracuje w organizacji, która zajmuje się udzielaniem im różnego rodzaju pomocy.

Grzegorz Górny kończy swój artykuł… pytaniami:
Jak zareaguje kardynał Woelki na ten jawny akt nieposłuszeństwa we własnej diecezji? Jak zareaguje Franciszek na to, co dzieje się w niemieckim Kościele? Przecież wszystkie te akcje to policzek wymierzony nie tylko biskupowi Kolonii, ale także biskupowi Rzymu. Czy nadstawi drugi policzek? Jaka będzie następna akcja frakcji rewolucyjnej?

Dzień Kobiet Kaznodziei 2021 – policzek wymierzony kardynałowi

Źródło: wPolityce.pl