Podstawą zbiorowego życia ludzkiego jest prawo i sprawiedliwość. Nie tylko to prawo, które w postaci ustaw i rozporządzeń wydaje władza, ale przede wszystkim to, które jest wyrazem sprawiedliwości, to prawo niezmienne, na którym opiera się porządek społeczny. Prawo, wydawane przez państwo w postaci ustaw i rozkazów, może być nieraz wyrazem niesprawiedliwości i burzyć podstawy porządku społecznego. Tylko ten porządek społeczny może się ostać na dłuższą metę, który szanuje poczucie prawa i sprawiedliwości jednostek tworzących społeczeństwo. A to poczucie prawa i sprawiedliwości każdego człowieka jest niezmiernie wrażliwe i zawsze żywo reaguje na każdą jego obrazę, czy to ze strony innej jednostki, czy też ze strony władzy. (…)
Nie tylko każda jednostka, ale każda warstwa społeczeństwa, każdy stan mają bardzo wrażliwe poczucie prawa i sprawiedliwości i silnie reagują na każde naruszenie ich praw przyrodzonych i nabytych.
Reakcja budzi początkowo uczucie niezadowolenia, krzywdy cierpliwie znoszonej. W miarę nasilenia się i utrwalenia się systemu rządzenia, obrażającego poczucie prawa i sprawiedliwości, rośnie uczucie rozgoryczenia, które przeradza się stopniowo w oburzenie, ogarniające coraz szersze koła, aby zakończyć się otwartym buntem i rewolucją, który najczęściej i najsilniejsza i najbrutalniejsza władza opanować nie zdoła, bo nie może u boku każdego buntownika postawić żandarma, a który w dodatku w takich chwilach nieraz zawodzi, bo zbyt często przechodzi na stronę zbuntowanych. (…)
System rządzenia, obrażający stale poczucie prawa i sprawiedliwości wywołuje zawsze pewne skutki w nastrojach ludności. Gdy poczucie prawa jest przez władzę obrażone, całe warstwy przejmują się krzywdą, dziejącą się ich przedstawicielom, których krzywdę uważają za swoją własną. (…)
System rządzenia, obrażający poczucie prawa, wywołuje jeszcze inny skutek, bodaj jeszcze fatalniejszy dla równowagi życia społecznego i porządku prawnego. Krzywdzony, doprowadzony do rozpaczy powiada sobie: „Po co ja mam poskramiać swoje popędy i ponosić ofiary na rzecz porządku społecznego, który narusza moje prawa przyrodzone i moje prawa nabyte?”. Gdy takie nastroje ogarną szerokie masy, społeczeństwo znajduje się w przededniu rewolucji. A każda rewolucja jest zbrodnią społeczną, za którą ponoszą odpowiedzialność zawsze ci, którzy naruszają równowagę socjalną i lekceważą sobie poczucie prawa i sprawiedliwości. (…)
- Wojciech Korfanty – Polonia nr 3341, 30 stycznia 1934 r.
(fragmenty pochodzą z książki „Naród Państwo Kościół”, wyd. 1992)