Kolejny raz skrajnie lewicowy aktywiści postanowili szokować i profanować i wtargnęli na teren kościoła Św. Krzyża w Warszawie.
Dzień wcześniej Straży Narodowej udało się ochronić kościół Św. Krzyża przed profanacją. Kilku obrońców kościoła, którzy pojawili się w poniedziałek skutecznie wymusiło interwencję policji, która nie dopuściła do wtargnięcia na teren należący do świątyni grupy ekstremistów z tęczowymi flagami. Wywołało to oczywiście złość lewicowej ekstremy i pod adresem obrońców kościoła poleciał stek wyzwisk. Brylowała w tym słownym ataku tzw. babcia Kasia, która wyzwiskami próbowała sprowokować nie tylko Straż Narodową, ale również funkcjonariuszy policji.
Niestety, kiedy we wtorek zabrakło Straży Narodowej aktywiści z „tęczowymi” flagami i z prowokatorką Kasią pojawili się ponownie na Krakowskim Przedmieściu i bez przeszkód weszli na teren kościelny. Tam wywiesili swoje flagi, a półnagi aktywista biegał od drzwi do drzwi kościelnych powiewając tęczową flagą z napisem Homokomando. Prowokacja, profanacja, a wszystko tylko po to, aby zamieścić kilka zdjęć i filmików w Internecie.
W rozmowie nagrywanej przez „dziennikarza” obywatelskiego aktywista z Homokomando po całym tym popisie, siląc się na dowcip, powiedział:
– Bardzo dobre schody do treningu wydolnościowego. Trochę w tą, trochę w tamtą. Trzeba ćwiczyć bieganie po schodach bo czasem się przydaje. (…) Skończyliśmy trening i biegamy dalej.
Po kilkunastu minutach, przy braku reakcji ze strony Policji, „tęczowi” prowokatorzy opuścili teren kościoła Św. Krzyża.
Zdjęcia: screen/facebook/Telewizja Obywatelska