Strona główna Dewastacje i profanacje Według OKO.press za ataki na kościoły nie odpowiada Strajk Kobiet. Przedstawiono na to „dowody”.

Według OKO.press za ataki na kościoły nie odpowiada Strajk Kobiet. Przedstawiono na to „dowody”.

0
Według OKO.press za ataki na kościoły nie odpowiada Strajk Kobiet. Przedstawiono na to „dowody”.

Prawie codziennie na tym portalu pojawiają się kolejne doniesienia o „prześladowaniach” katolików i katolicyzmu – tak o StopProfanacjom.pl pisze na portalu OKO.press Anna Mierzyńska w tekście Czy w Polsce trwa święta wojna z Kościołem? Tak twierdzi prawica za pieniądze resortu Ziobry. Już samo postawienie w cudzysłowie słowa „prześladowania” sugeruje, że żadnych prześladowań katolików i katolicyzmu w Polsce nie ma. Idąc tym tropem autorka tekstu doszła też do wniosku, że różnego rodzaju ataków na świątynie czy osoby duchowne nie można wiązać ze Strajkiem Kobiet i bohatersko to w swoim tekście stara się udowodnić.

Stąd też autorka bagatelizuje m.in. doniesienia dziennikarza Wojciecha Wybranowskiego, który zamieścił w sieci tweety o 152 atakach na kościoły w okresie od 25 października 2020 do 2 marca 2021 (dane które otrzymał od Policji). Wybranowski powiązał te zdarzenia ze Strajkiem Kobiet, napisała Mierzyńska i dodała dalej, że dziennikarz nie wspomniał o możliwych innych przyczynach incydentów, np. o tym, że czas pandemii wpłynął też na przestępczość w Polsce. Według danych opublikowanych przez „Rzeczpospolitą” w 2020 roku odnotowano wyraźny wzrost liczby włamań, a także zabójstw. To już pierwsza próba udowodnienia przez Mierzyńską, że nie można mówić o prześladowaniach, że takie zjawisko nie ma w Polsce miejsca. Są to więc jedynie zachowania o podłożu czysto kryminalnym, chuligańskim, a nie ideologicznym, a tym bardziej nie są przez nikogo inspirowane. Wystarczy przeczytać artykuły na stopprofanacjom.pl, by przekonać się, jak wiele z opisywanych tam zdarzeń ma związek z osobami, będącymi pod wpływem alkoholu. Do tego trzeba dodać zamknięcie wielu miejsc publicznych i gastronomii, czyli brak miejsca na spotkania towarzyskie, a także zubożenie części Polaków, które także może być przyczyną niektórych negatywnych zachowań – „analizuje” dalej Mierzyńska zmierzając ku ważnemu, dla czytelnika OKO.press, wyjaśnieniu, że sprawcy tych czynów nie są inspirowani przez przeciwników politycznych prawicy.

Główne zdjęcie tego artykułu niech będzie odpowiedzią na niedorzeczności wypisywane przez „ekspertkę” OKO.press. Zakłócanie Mszy św., dewastowanie elewacji kościołów, niszczenie pomników i kapliczek. W całej Polsce i w różnym okresie czasu. Wszystko pod symboliką i hasłami Strajku Kobiet i oczywiście nie było i nie jest to inspirowane przez przeciwników politycznych prawicy. Ot, ludzie się nudzą, bo knajpy zamknięte…

„Dowód” na to, że w Polsce nie prześladuje się katolików

Mierzyńska na swoją tezę przedstawia czytelnikowi OKO.press również już niezbity „dowód”, który jej zdaniem potwierdza, że w Polsce nie można mówić o prześladowaniu katolików. Aby udowodnić tezę o prześladowaniu katolików na portalu stoprofanacjom.pl pokazywano także sytuację poza granicami Polski – pisze autorka powołując się na tekst „300 milionów chrześcijan doświadcza prześladowań na całym świecie!” zamieszczony na naszym portalu na temat „Światowego Indeksu Prześladowań” przygotowanego przez organizację Open Doors. Wystarczy jednak wejść na stronę raportu, by na bardzo przejrzystej mapie świata zobaczyć, że w Polsce… nie odnotowano prześladowań chrześcijan – pisze Mierzyńska.
Owszem, wystarczy wejść na stronę raportu, żeby przeczytać, że na mapie zaznaczone są jedynie kraje największych prześladowań, a w opisie czytamy, że Światowy Indeks Prześladowań to ranking 50 krajów, w których chrześcijanie doświadczają największych prześladowań i mapa uwzględnia jedynie te 50 państw w których chrześcijanie poddani są „bardzo wysokim lub ekstremalnie wysokim prześladowaniom”. Kolejne 150 państw nie zostało w związku z tym wyszczególnionych na mapie żadnym kolorem.
Dlatego w Polsce „nie odnotowano prześladowań chrześcijan” ponieważ Polska na szczęście nie znalazła się wśród wspomnianych 50. krajów o największych prześladowaniach. Nie oznacza to jednak, co sugeruje taką konstrukcją swojej „informacji” autorka tekstu, że nie ma w Polsce prześladowań chrześcijan, bo raport tego zwyczajnie nie stwierdza. Jest to więc ze strony autorki jedna z wielu manipulacji, która wynikać może albo z tego, że wchodząc na raport autorka nie spojrzała czego on tak naprawdę dotyczy lub autorka celowo postanowiła wprowadzić w błąd czytelnika OKO.press pomijając ten istotny dla opisu mapy i raportu szczegół. W obu wypadkach jest to dla niej dyskwalifikujące jako eksperta. Jeżeli w podobny sposób autorka „pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych”, czym chwali się w swoim krótkim biogramie na stronie OKO.press, to jakość i wartość merytoryczna jej analiz dla tych instytucji jest zwyczajnie żadna. Chyba, że tym instytucjom właśnie o taką jakość pracy chodzi, czyli o raporty i analizy z tezą, a nie o takie które przedstawiają fakty i rzetelne dane.

Zakłamywanie rzeczywistości

Autorka sugeruje również, że obarczanie Strajku Kobiet odpowiedzialnością za pobicia duchownych czy włamania do kościołów, bez śladu jakichkolwiek dowodów na to, jest jawnym manipulowaniem faktami, które powoduje pogłębianie podziałów społecznych. Stawia bowiem katolików w roli ofiar, a środowiska krytyczne wobec Kościoła katolickiego – w roli prześladowców.

Powołanie Straży Narodowej było reakcją na jesienne manifestacje Strajku Kobiet podczas których dochodziło do ataków na świątynie. Był to „odruch chwili”, kiedy ataki na świątynie przybrały niespotykaną wcześniej skalę i jednoznacznie dla wszystkich było wówczas jasne kto był inspiratorem tych ataków i sprawcą. Na murach kościołów uczestnicy manifestacji malowali „pioruny”, wulgarne hasła pod adresem partii rządzącej czy numer telefonu do „Aborcji bez granic”. Lewicowi działacze zakłócali Msze święte, wśród zakłócających była m.in. poseł Scheuring-Wielgus. Wobec osób które stanęły w obronie świątyń były ze strony uczestników manifestacji Strajku Kobiet kierowane obelgi, ale również dochodziło do przemocy fizycznej. W stronę obrońców kościołów leciały kamienie, butelki. Byli poszkodowani i ranni w wyniku tych ataków, m.in. dziennikarka Mediów Narodowych. Autorka tymczasem pisze o tych napastnikach jako o „środowiskach krytycznych”. Czyż to właśnie nie jest manipulacja? Czy to nie jest zakłamywanie rzeczywistości?

Czy już sama symbolika zawarta na plakatach Strajku Kobiet, symbolika płonących kościołów, czy pioruna uderzającego w krzyż i towarzyszące tej symbolice hasło „To jest wojna” nie jest świadectwem, że nie chodzi o „krytykę”. Czyż nie jest wskazaniem również kto dla owych „środowisk krytycznych” jest po prostu wrogiem? Czyż nie z tym hasłem wchodzili do świątyń ci, którzy zakłócali Msze święte?

A o czym świadczą słowa Marty Lempart, która przy okazji ataków na świątynie wprost poparła działania lewicowych aktywistów, którzy zakłócali Msze czy dokonywali zniszczeń? W jednej z ubiegłorocznych audycji dziennikarka Radia ZET w rozmowie z tą działaczką LGBT zwróciła uwagę, że można protestować w sposób pokojowy i „nie trzeba wchodzić do kościołów czy niszczyć fasady budynków kościelnych”, na co Marta Lempart odpowiedziała:
– Oczywiście, że trzeba. Ależ oczywiście, że trzeba robić to co się czuje, to co się myśli, i to co jest skuteczne, i to na co zasłużyli.
Dziennikarka oponowala:
– A gdzie tu jest tolerancja dla katolików?
– No tu jest tolerancja dla katolików. Właśnie to jest tolerancja dla katolików – odpowiadała Lempart.
– To, że aktywiści się zachowują tak jak się zachowują, że przerywają Mszę na przykład? – dziwiła się dziennikarka
– Oczywiście (…) – zdecydowanie potwierdzała aktywistka LGBT.

Powtórzmy. Liderka Strajku Kobiet stwierdziła, że trzeba wchodzić do kościołów i niszczyć fasady budynków kościelnych i że to jest właśnie „tolerancja dla katolików”. To są fakty, o których Anna Mierzyńska na łamach OKO.press jakoś „zapomniała”.

Manipulacje

Anna Mierzyńska zapomniała kto wypowiedział wojnę i kto jest w tej wojnie agresorem. I „zapominając” o faktach Anna Mierzyńska podsumowuje:

(…) w wizji Roberta Bąkiewicza: trwa wojna pod dwoma sztandarami: Boga i szatana, i pod któryś z tych sztandarów trzeba wejść. Wszystko, co do tej wizji nie pasuje, jest usuwane: informacje o pedofilii wśród duchownych, informacja o kościelnym, który śmiertelnie pobił proboszcza. W tego rodzaju manipulacji społecznej, kiedy na poszkodowanego kreuje się religijną większość, ma swoje plusy: można domagać się uwagi, ochrony, specjalnych przywilejów, pieniędzy, oskarżać ludzi o innych poglądach religijnych o chrystianofobię. (…)

Autorka chętnie rzuca oskarżenia o manipulację. Tymczasem to ona sama manipuluje, kiedy pisze np., że wszystko, co do tej wizji nie pasuje, jest usuwane: informacje o pedofilii wśród duchownych (…). Temat pedofilii wśród duchowieństwa był niejednokrotnie podejmowany przez Media Narodowe, które Robert Bąkiewicz stworzył i których jest redaktorem naczelnym. Ale to nie pasowałoby do stawianych przez Mierzyńską tez, dlatego „ekspert” napisała, że takie informacje są usuwane.
Te informacje cały czas „wiszą” w sieci, pani „ekspert”.
Poniżej dwa przykłady.

https://www.youtube.com/watch?v=PvDJjfR16D8
https://www.youtube.com/watch?v=CJGlNj3LpYw

Natomiast informacja o kościelnym, który śmiertelnie pobił proboszcza nie znalazła się na StopProfanacjom.pl z prostego powodu, ponieważ informacja, że napastnikiem był kościelny nie znalazła się w artykułach źródłowych na które StopProfanacjom.pl się powoływało informując o tym tragicznym zdarzeniu (tak samo jak nie znalazła się ta informacja np. w artykule na ten temat opublikowanym przez TVN24). Dopatrywanie się w tym celowego „usuwania” świadczy jedynie o złej woli autorki i pisaniu pod tezę, stąd też zakończenie tekstu Anny Mierzyńskiej nie zaskakuje: Można być też ucieleśnieniem jedynie słusznej moralności – i przekonywać publicznie, że walcząc ze współobywatelami prowadzi się świętą wojnę. Na razie – głównie w sieci. Ale już wiadomo, że ekstremistyczne zachowania w sieci w którymś momencie przechodzą z rzeczywistości online do offline.

Ekstremistyczne zachowania w sieci już dawno przeszły do „rzeczywistości offline”. Działania ekstremy atakującej kościoły są tego dowodem, a wsparcie dla tej ekstremy ze strony różnego rodzaju „ekspertów” zakłamujących rzeczywistość, jest faktem.